To miłość, która nigdy się nie skończy. Jak w każdy związku zdarzają się trudniejsze okresy, gdy się od siebie oddalamy, rzadziej się widujemy, mamy przesyt. Potem jednak przychodzi taki dzień, wystarczy kilka chwil, by nasze uczucie rozpaliło się na nowo, mocniejsze i bardziej świadome niż wcześniej. Tak, kochamy rieslinga.
Pamiętacie jak niedawno opisywaliśmy Wam rieslingi z niemal całego świata? Dziś dla równowagi wracamy do korzeni, do ojczyzny odmiany. Za sprawą kolejnej degustacji zorganizowanej przez Niemiecki Instytut Wina, poprowadzonej, jak zwykle mistrzowsko przez Tomasza Prange-Barczyńskiego, mieliśmy okazję spróbować zestawu fenomenalnych win.
Bez zbędnego wstępu przechodzimy do prawdziwych gwiazd tego wpisu.
Spróbowane wina:
Gut Hermannsberg Riesling Brut Deutscher Sekt 2015 (producent niedostępny w Polsce, 16,90 eur przy zakupie u producenta)
Zaczynamy od Nahe, jednego z nadal mniej znanych winiarskich regionów Niemiec, który posiada naprawdę wielu klasowych producentów, a Gut Hermannsberg jest bez wątpienia jednym z nich. Tutaj mamy wino wyprodukowane klasyczną, szampańską metodą, z 24-miesięcznym dojrzewaniem na osadzie.
Dzięki swojemu wyrazistemu charakterowi riesling jest odmianą, która nie traci tożsamości również poddany winifikacji typowej dla win musujących, z długim dojrzewaniem na osadzie drożdżowym. Potężna kwasowość jest nie do podrobienia, dochodzą do niej nuty papierówek i cytryn, a także pomelo i białe kwiaty. Super orzeźwiające, chrupkie, z delikatnie orzechowym, drożdżowym tłem. Może nie tak wielowymiarowe jak najlepsze szampany, ale rewelacyjnie żywe i świeże. Znakomite (93/100).
Weingut Landgraf Saulheimer Riesling 2018 (niedostępne w Polsce, 12,50 eur przy zakupie u producenta)
Rheinhessen (Hesja Nadreńska) to największy winiarski region Niemiec, stąd nie dziwi, że producent był dla nas nieznany. Jak się okazało, jest to niewielkie rodzinne przedsięwzięcie (16 hektarów winnic), zlokalizowane w miasteczku Saulheim, kilka kilometrów na południowy-wschód od Moguncji. Mamy tu wino kategorii Orstwein, co oznacza, że owoce pochodzą z różnych parceli, ale zlokalizowanych w jednym miasteczku (analogicznie do francuskich win kategorii village).
Pochodzi z trudnego, gorącego rocznika i zdradza już teraz oznaki ewolucji (wosk i miód). Na podniebieniu z ciepłym, dojrzałym owoce, ale kończące się przyjemną mineralnością. Brakuje mu jednak lepszej sprężystości, to butelka do wypicia dość szybko, nie polecamy jej przechowywania. Dobre+ (88/100).
Horst Sauer Escherndorfer Am Lumpen 1655 Riesling GG 2018 (Czarne Czerwone Złote)
Mamy nadzieję, że pamiętacie naszą wizytę u tego producenta latem 2019 roku. Cieszymy się, że w międzyczasie pojawił się on w portfolio warszawskiego winebaru i importera Czarne Czerwone Złote. Jesteśmy oczywiście we Frankonii, która słynie ze swoich silvanerów, ale warto rozglądać się również za tamtejszymi rieslingami. Wino reprezentuje kategorię GG (Grosses Gewächs), najwyższą klasę jakościowych win producentów zrzeszonych w organizacji VDP. Wedle definicji są to wina wytrawne, powstające z owoców z pojedynczych, sklasyfikowanych i wyróżnionych winnic.
Fenomenalne wino, o znakomitej strukturze i równowadze. Już sam aromat jest oszałamiający, pachnie morelami, grejpfrutem, cytrynami i jabłkami. Na podniebieniu skupione, skoncentrowane, naprężone, ze wspaniałą elegancją i mineralno-kwaskowym kręgosłupem. Przepiękne i mogące przetrwać dekady. W tym przypadku po gorącym roku nie ma ani śladu. Jedno z lepszych win jakie piliśmy w przeciągu minionego roku. Arcydzieło (96/100).
Domdechant Werner Hochheimer Domdechaney Riesling GG 2014 (13 Win)
To kolejny z winiarzy, których dobrze znamy. Akurat nie dotarliśmy do jego siedziby w Hochheim, ale kilka lat temu właściciel Franz Werner Michel przyjechał do Warszawy, gdzie mieliśmy okazję go poznać. Produkowane przez niego butelki degustowaliśmy zaś po wielokroć podczas nieskończonej liczby wizyt w 13 Win. To wino z pojedynczej parceli Domdechaney, jednej z najciekawszych w miasteczku Hochheim, dającej zwykle bardzo skryte, wyważone wina, potrzebujące czasu, by w spokoju dojrzeć.
Tym razem mamy do czynienia z chłodnym, deszczowym rocznikiem, stąd też wino nie jest jakieś nadmiernie owocowe czy pełne. Rozwinęło się za to w kierunku akcentów naftowych, kamiennych, odrobinę piwnicznych. Pojawia się już też świadcząca o ewolucji orzechowość, ale i kwasowość dalej trzyma całość w ryzach. To riesling w starym stylu, ale wydaje się, że w tym swoim stanie przetrwa jeszcze długie lata. Bardzo dobre+ (91/100).
Georg Breuer Berg Schlossberg Riesling 2017 (Mielżyński)
Theresa Breuer, która w 2004 roku po przedwczesnej śmierci ojca przejęła słynną winiarnię w Rheingau, po raz kolejny udowadnia, że nie bez przyczyny uchodzi za jedną z największych gwiazd regionu. Schlossberg to winnicą biorąca swoją nazwę od ruin zamku Ehrenfels, położona w Rüdesheim, dokładnie w miejscu, gdzie Ren wykonuje woltę o 90 stopni i ponownie zaczyna płynąć na północ. Jest to też jedna z najbardziej stromych parceli w całym regionie, z nachyleniem dochodzącym do 45 stopni.
Jest jeszcze zamknięte, z surowym, mało aromatycznym nosem, ale za to mocną, stalową strukturą. W przededniu swojej wielkości, bo choć można się w nim doszukać delikatnych muśnięć pigwy, czy moreli, to jednak wszystko jest niesamowicie ściśnięte. Do odłożenia na co najmniej 3-4 lata (a najlepiej dekadę). Znakomite- (92/100).
Hensel Dürkheimer Steinberg Riesling 2018 (Wine Avenue)
Palatynat, do którego zawitaliśmy przy okazji tego wina, to jeden z najcieplejszych regionów Niemiec. Dlatego też pochodzące stąd rieslingi pachną zwykle tropikalnie, są też dość pełne (jak na wina z tej odmiany), nie tak ogniście kwaskowe jak rieslingi z Mozeli, Rhaingau czy Nahe.
Wino jest dość jednowymiarowe, surowe, skupione na dominującej, mineralnej nucie, wokół której rozwiajają się nieśmiałe akcenty owoce. Znajdziemy tu czerwone jabłka, delikatne gruszki, jednak jak na Palatynat wino jest dość mało ekspresyjne. Bardzo dobre (90/100).
von Winning Deidesheimer Mäushöhle GG 2019 (Winoland)
Weingut von Winning (kolejny winiarz z Palatynatu) to jeden z wyróżniających się miejscowych producentów, który jednak nie unika dojrzewania swoich win z beczkach. W przypadku rieslingów jest to praktyka kontrowersyjna, bo jednak wina te bazują głównie na swojej owocowej twarzy. Dodatkowo von Winning lubi pozostawiać w winie sporo cukru resztkowego. Jest to więc styl dość ekstremalny, nie każdemu może się podobać, ale też po spróbowaniu na przestrzeni lat wielu win tego producenta musimy przyznać, że jakość tych butelek doskonale się broni.
W pierwszym odczuciu beczki jest całkiem sporo, czujemy wanilię, a także zielone orzechy, do których dochodzą aromaty marakui i mango. Na podniebieniu krągłe, mimo młodego wielu otwarte, pełne, hedonistyczne. Z czasem staje się bardziej zrównoważone i dostojne. Znakomite- (92/100).
Grans-Fassian Trittenheimer Apotheke 2016 (Cellario)
Mozela to region idylliczny, majestatyczny, przepiękny w swojej niezrównanej wspaniałości. To również miejsce, gdzie riesling osiąga absolutne szczyty swojej ekspresji, zwłaszcza na tak słynnych parcelach jak zlokalizowana w miasteczku Trittenheim winnicą Apotheke. Grans-Fassian nie jest naszym ulubionym producentem znad Mozeli, mimo kilku podejść jakoś nie możemy rozgryźć ich stylu, ale też przyznać należy że w winiarskim świecie cieszy się on dużym poważaniem.
Pojawiają się pierwsze oznaki dojrzewania pod postacią miodu spadziowego, wosku, roztopionego masła, ale też moreli i orzechów. Na podniebieniu szarlotkowe, dość słodkawe, ale momentalnie skontrowane przez intensywną kwasowość. Całość elegancka i ładnie poukładana. Znakomite (93/100).
Immich-Batterieberg Enkircher Ellergrub Grosse Lage 2015 (Winemates)
To kolejny winiarz znad Mozeli, ale produkujący wina w zupełnie innym, ascetyczny, mineralnym, ultra-kwasowym stylu. Dzieje się to za sprawą Gernota Kollmanna, który jest twarzą winiarni i od kilku lat mocno pracuje, by wina od Immich-Batterierberg trafiły do ścisłej czołówki mozelskich producentów.
Początkowo jest mocno grzybowy, surowy, otwiera się bardzo powoli, cały czas nie pokazując zbyt wielu owoców (jedynie trochę limonki). Idzie w stronę skalistości, stalowej struktury, mocnej kwasowości. Jest w nim pięknie naprężenie i moc przynależna rieslingom znad Mozeli. Znakomite (93/100).
Carl Loewen Laurentiuslay Erste Lage Riesling Spätlese 2018 (MegA VinO)
Ten klasyczny producent słynie z produkcji słodkich rieslingów i mieliśmy okazję poznać jego klasę już kilka razy, choćby podczas naszych wizyt na Mythos Mosel. Co ciekawe najmłodszego przedstawiciela tej rodzinnej winiarni Christophera poznaliśmy osobiście u awangardowego producenta ze Słowenii, Primoža Lavrenčiča w Burji. Czyżby to oznaczało w jakiejś dłuższej perspektywie nieco odważniejsze podejście do produkcji win?
Pachnie słodkimi owocami: morelami, gruszkami, słodkimi jabłkami, pszczelim woskiem. Na podniebieniu również tropikalne (kiwi), z wyraźnie wyczuwalnym cukrem, ale i piękną kwasowością. Całość super zrównoważona, ale też zaledwie na początku swojej drogi. Znakomite- (92/100).
Truizmem jest powtarzanie po raz nie wiadomo który, z jak niezwykle plastyczną i wielowymiarową odmianą mamy do czynienia. Jednak my będziemy to robić i mamy dla Was jedną radę od serca – pijcie rieslingi.