Pandemiczny powrót do Berlina na RAW

Choć zdecydowanie trudno nazwać udział w tym festiwalu powrotem do normalności (restrykcje epidemiczne były bowiem naprawdę srogie), ostatecznie udało się nam w grudniu po raz drugi wziąć udział w RAW i dzisiaj polecamy Waszej uwadze kilku winiarzy, których wina spróbowaliśmy tego dnia.


Nie było żadnej taryfy ulgowej. Pomimo, że RAW to festiwal win naturalnych, wielu producentów to prawdziwe freaki i można by oczekiwać w związku z tym pewnego rozluźnienia, nic z tych rzeczy. Aby wejść na sam teren festiwalu nie wystarczały nawet trzy dawki szczepionki, koniecznym było wylegitymowanie się (obok oczywiście certyfikatu) nie starszym niż 24h testem wykrywającym COVID. Co prawda w Berlinie punkty testowania były niemalże na co drugiej ulicy, ale zawsze istniało ryzyko, że test wyjdzie dodatni i nie tylko sama podróż okaże się bezowocna, a jeszcze powstanie dylemat, czy ten wynik nie jest gdzieś odnotowywany i na przykład nie będzie problemów z opuszczeniem hotelu.

Już w środku Marethalle Neun, gdzie odbywał się event obowiązywał bezwzględny zakaz przechodzenia pomiędzy stanowiskami bez maseczki (oczywiście w standardzie FFP2), co nieustannie przypominała obsługa, a nawet patrol niemieckiej policji, które pojawiły się w którymś momencie. Najbardziej szkoda było patrzeć na winiarzy, którzy maseczki musieli mieć na twarzy przez cały dzień, co nie tylko nie ułatwiało rozmów, ale też wyraźnie ich męczyło.

Oczywiście rozumiemy te wszystkie ograniczenia i nawet nie śmielibyśmy przeciwko nim protestować, ale niestety przełożyło się to na atmosferę wydarzenia, która jednak była daleka od winnego święta. Może też z tego powodu już po wyjściu z hali nie odczuwałem takiej euforii jak po RAW 2019. Tym niemniej kilku producentów, których wina spróbowałem jest oczywiście wartych wspomnienia.

Grawü

Leila Grasselli i Dominic Würth to dwójka odpowiadająca za winiarnię Grawü z Alto Adige. Mnóstwo ciepłych słów o tych winach usłyszeliśmy od naszych przyjaciół Romka i Grześka, a na RAW pojawiła się okazja porozmawiania z samym Dominikiem i spróbowania nieco szerszej palety win.

To wybitnie niewielki producent (0,5 ha winnic), położony niedaleko Merano, który otwarcie stawia na odmiany PIWI. Biorąc pod uwagę chłodny klimat dają one większą pewność udanych zbiorów, co jest szczególnie ważne przy takim mikroskopijnym projekcie.

Pierwszą ze spróbowanych pozycji była Grawü Lato Clara 2020 (88/100), a więc delikatnie macerowane wino powstając z odmiany bronner, której moszcz spędził tydzień na skórkach. Mamy tu przyjemną świeżość, sporo nuty ziołowych, cytrynowych i bardzo delikatne taniny. Dobry wstęp do dłużej macerowanych pozycji. Świetne wrażenia zrobiło Grawü Ambra 2020 (91/100), czyli znany i z polskiego podwórka sauvignier gris, ale tym razem z 8-miesięczną maceracją. Owoc jest wyraźnie słodyczy niż u poprzednika, idzie w kierunku dojrzałych gruszek i brzoskwiń, ale na podniebieniu wino jest ponadto kwaskowe i oczywiście ze znacznie intensywniejszymi garbnikami. Grawü Chardonnay 2019 (90/100) to już wino białe, dojrzewające w dużych beczkach o bardziej ziołowym, niż owocowym charakterze.

Wielokrotnie powtarzamy, że najlepsze, co można zrobić z pinot grigio to poddać je maceracji i właśnie tak było (5 dni na skóekach) w przypadku Grawü Pinot Grigio 2020 (92/100) – wino nabrało pięknych aromatów kwiatów, brzoskwiń i wiśni, a do tego przyjemnych tanin, które ożywiają usta. W Grawü Pinot Nero 2019 (91/100) wyraźnie czuć, że to wino górskie, jest chłodne, surowe, z kwaskowymi czerwonymi owocami i stalową kwasowością. Spróbowane z magnum Grawü Pinot Nero 2018 (92/100) wydało się bardziej dojrzałe, ze słodkimi nutami wiśni, ale też wciąż mocną kwasowością

W Polsce wina dostępne w ofercie Rymarczyk & Białobrocki Import.

Podere Sottoilnoce

Pozostajemy we Włoszech, ale ruszamy na wzgórza pod Modeną, gdzie Max Brondolo posiada 6 ha upraw, z których powstają głównie wina musujące. Oczywiście to serce produkcji Lambrusco, ale w tym przypadku zapomnijcie o słodkich wersjach, jakie być może macie jeszcze w głowach. Pojawia się tutaj coraz więcej takich jak Max, niewielkich producentów, którzy produkują Lambrusco w zwiewnej, owocowej, soczyście kwaskowej wersji. Dodatkowy plus za przepiękne etykiety.

Zaczęliśmy od Sottoilnoce Cattabrega 2020 (90/100), różowego musiaka, w którym znajdziemy mieszankę odmian uva tosca, lambrusco grasparossa i lambrusco sorbara. Jest pięknie malinowe, znakomicie rześkie, mocno kwaskowe, wybitnie odświeżające. Sottoilnoce Valtiberia 2020 (90/100) to białe wino musujące, będące kupażem trebbiano toscana i trebbiano di spagna. Tutaj znajdziemy kwaskowe jabłka, a także nieco ich skórek, pokłady soczystego owocu muśnięte odrobiną nut kwiatowych. Idąc dalej mamy już czerwone wina musujące, począwszy od Sottoilnoce Saldalama 2020 (91/100), miks lambrusco grasparossa, lambrusco sorbara, lambrusco fioranese i uva tosca. Jest lekkie, bardzo zwiewne, wiśniowo-malinowe, niemal eteryczne, ale równocześnie z wyrazistą kwasowością. Sottoilnoce Confine 2020 (92/100) powstaje z pojedynczej winnicy obsadzonej przez 12 różnych lokalnych odmiany, których większość nazw została zapomniana. Zupełnie inne od poprzednika, bardzo egzotyczne, nieco nawet bananowe, ale też z przyprawowo-ziemisto-ziołowym tłem. Nietuzinkowe.

Wina nie są dostępne w Polsce.

Domaine Dupré Goujon

Po naszym letnim pobycie w Beaujolais wciąż mamy sentyment do tamtejszych win, a dodatkowo dzieje się tam naprawdę dużo jeśli chodzi o wina niskointerwencyjne. Za tym projektem stoi dwóch kumpli z dzieciństwa Sébastien Dupré i Guillaume Goujon, którym udało się nabyć rodzinną posiadłość Sébastiena w Côte de Brouilly i obecnie gospodarują tam na 15 ha winnic.

Domaine Dupré Goujon Le Clos des Mûriers 2020 (89/100) to chardonnay, gdzie 40% wina dojrzewa w stali, a powstała część przez rok w używanych baryłkach. Jest kremowe, z nutami melona i jabłek, dobrą koncentracją i mocną kwasowością. Dość wyważone, klasyczne i smaczne. Pierwszym ze spróbowanych gamay było Domaine Dupré Goujon La Démarrante Côte de Brouilly 2018 (89/100). Świetnie owocowe, z nutami wiśni, ale też śliwek, potoczyste, niemal bez tanin, ale pięknie soczyste. Domaine Dupré Goujon La 6.3.1 Côte de Brouilly 2018 (91/100) to pozycja mocniej zbudowana, z gęstszym (choć dalej świeżutkim) owocem, bogactwem nut wiśniowych oraz ożywczym, lekko mineralnym posmakiem. Chłopaki produkuję też dwa wina z pojedynczych parceli – Domaine Dupré Goujon Le Pavé Côte de Brouilly 2019 (92/100) powstaje z owoców rosnących na 60-letnich krzewach o wschodniej ekspozycji, obok mocnych tonów owocowych mamy tu też wyraźne nuty pieprzne i ziołowe. Jest moc, koncentracja, ale też rześkość zerwanych wprost z drzewa wisienek i duża elegancja. Drugie to Domaine Dupré Goujon L’Héronde Côte de Brouilly 2019 (91/100), które jest jeszcze bardziej ziołowe, z nutami liścia laurowego, ziela angielskiego i ciemniejszym, śliwkowym owocem.

Wina nie są dostępne w Polsce.

Weingut Thomas Harteneck

Spośród wielu obecnych tego dnia niemieckich producentów ten akurat przykuł naszą szczególną uwagę. Zlokalizowany jest on w południowej części Badenii, niemal naprzeciwko francuskiej Miluzy. Thomas swoje 10 ha od 1997 roku uprawia biodynamicznie, a ostatnio idzie krok dalej, rezygnując z filtrowania, klaryfikacji i niemal zupełnie z siarkowania.

Jako orzeźwiający wstęp spróbowaliśmy Thomas Harteneck Prinz Noah Pet Nat (91/100), w którym odnajdziemy mieszankę chasselas, pinot auxerrois, pinot noir i cabernet blanc. Jest świetnie kwaskowe, cytrynowo-jabłkowe, jak na pet-nata przystało orzeźwiające i bardzo pijalne. Thomas Harteneck Vollmond Chasselas 2020 (91/100) pochodzi z gliniastej gleby i dojrzewało jedynie w stalowych zbiornikach. Delikatnie ziołowe, ale przede wszystkim z mocnym, jabłkowy owocem i wysoką, chrupką kwasowością. Idąc dalej mamy Thomas Harteneck Jurakalk Auxerrois 2020 (91/100), gdzie ciało jest mocniejsze, pojawiają się nawet nuty woskowe, delikatne mirabelki, ale też kwaskowy, stalowy, mineralny finisz. Thomas Harteneck Geigenmantel Grauburgunder 2019 (91/100) dojrzewa częściowo w beczkach i to wyjątek potwierdzający regułę odnośnie wykorzystania pinot gris. Tutaj mamy w końcu pozycje wykonaną na biało, które imponuje surowym, mineralnym charakterem. W ustach ładnie cieliste, delikatnie kremowe, ale skontrowane przez kwasowość. Przypomina nieco w stylu górskie biele z Alto Adige. Mamy też pinot gris w wersji pomarańczowej, a bardziej pomarańczowo-różowej. Thomas Harteneck Orange Grauburgunder 2020 (92/100) to feeria truskawkowo-wiśniowego owocu podbita wyraźną kwasowością i przyjemnymi garbnikami. Najlepsze wrażenie zrobił Thomas Harteneck Kaolin Spätburgunder 2019 (93/100) – bardzo świeży, żurawinowy i kwaskowy jak na tak ciepły region jakim jest Badenia. Do tego elegancki, odrobinę leśny, z przyjemnymi garbnikami.

Sifer Wines

Na koniec przechodzimy do Katalonii, gdzie swoje 4 ha winorośli uprawia rodzina Orengo – Ferreira. Generalnie winnice producenta znajdziemy w regionie Terra Alta, ale trzy opisane wina pochodzą owoców z Aragonii.

Spróbowanych win było całkiem sporo, ale najbardziej nam smakowały świeżaki z rocznika 2021. Przy czym w odróżnieniu od choćby Beaujolais Nouveau nie były one poddawane maceracji karbonicznej, tylko przeszły zwykły proces fermentacji po wytłoczeniu gron. Sifer Wines Vibria Soul 2021 (91/100) to macabeo zrobione na białe, niesamowicie energetyczne, smakujące jabłkami i delikatnie brzoskwiniami. Fenomalnie pijalne, ale też jak na odmianę mocno kwaskowe. Wino pomarańczowe Sifer Wines Ephraim Mel 2021 (91/100) powstaje z garnacha blanca macerowanej przez 3 tygodnie na skórkach. Obok soczystej gruszkowej owocowości mamy tutaj więcej akcentów siana, ziół i oczywiście całkiem wyraziste garbniki. Zwykle wina macerowane potrzebują więcej czasu, by się poukładać, w tym przypadku znajdziemy młodzieńczą energię i słoneczny owoc. Na koniec Sifer Wines Ephraim Rose 2021 – to już garnacha tinta o nutach czereśni, truskawek i malin. Soczyste jak owocowy sok, delikatnie ziemiste, a przy tym dość zwiewne i eteryczne.


Absolutnie nie żałujemy, że ponownie wybraliśmy się na RAW. Pomimo opisanej atmosfery, spróbowaliśmy tego dnia sporo świetnych win. Mamy tylko nadzieję, że kolejna edycja odbędzie się już w znacznie radośniejszej atmosferze, z korzyścią dla uczestników i samych winiarzy.