Domaine de la Pinte – jak nie kochać Jury

Gdy planowaliśmy naszą ubiegłoroczną wyprawę do Niemiec i Francji wiedzieliśmy, że koniecznie musimy odwiedzić Jurę. Ten region we wschodniej Francji, nieopodal granicy ze Szwajcarią jest położony nieco na uboczu względem popularnych turystycznych tras, ale za to ma do zaoferowania niesamowicie wiele pod względem winiarskim.


Jura – terroir

Uprawy winorośli w Jurze są skupione na stosunkowo wąskim pasie od Saint-Amour na południu, po okolice Arbois na północy. To ostatnie miasteczko uchodzi zresztą za winiarską stolicę regionu. Jak na tak dynamicznie rozwijający się region, samych winnic jest stosunkowo niewiele, zaledwie około 1,8 tys. hektarów, zwłaszcza porównując do około 30 tys. hektarów upraw w Burgundii.

Te dwa miejsca bywają zresztą ze sobą porównywane, gdyż geograficznie stanowią poniekąd swoje lustrzane odbicie. Leżące na wschód od rzeki Saony winnice w Jurze mają zwykle południowo-zachodnią ekspozycję, gdyż tak układają się miejscowe wzgórza (przechodząca następnie w Góry Jura), te w Burgundii są zwykle wystawione na południowy-wschód. Podobna jest za to gleba, w Jurze też dominują bogate w wapień glina i margiel, podatne przez wieki na procesy erozji i wypłukiwania, stąd słynne zjawiska krasowe, które można obserwować w regionie (liczne jaskinie i przepiękne „ślepe” doliny).

Klimat jest tu znów chłodniejszy niż w Burgundii, pojawia się więcej chłodnych mas powietrza znad Alp, zimy bywają mroźne i śnieżne, również średnia suma opadów jest wyraźnie wyższa.

Uprawiane odmiany oraz style win

Pomimo tak limitowanego areału upraw miejscowe winiarstwo jest zaskakująco różnorodne. Na miejscu znajdziemy wina musujące (Crémant du Jura), wina spokojne we wszystkich kolorach, ale także charakterystyczne dla regionu produkty jak Vin Jaune (wino celowo utleniane, w stylu sherry, ale bez wzmacniania mocnym alkoholem), Vin de Paille (słodkie wino produkowane z podsuszanych gron, dojrzewające w beczkach co najmniej 18 miesięcy) oraz Marcvin du Jura (słodkie wino wzmacniane, gdzie fermentacja jest przerywana przez dodanie do fermentującego wina mocnego alkoholu), a nawet Marc du Jura (destylat z wytłoków winogron, odpowiednik włoskiej grappy).

Nie można również zapomnieć, że Jura to obecnie jedno z tych miejsc, gdzie bardzo dynamicznie rozwija się winiarstwo naturalne. Stąd znajdziemy tu coraz więcej Pet-Natów oraz win macerowanych (pomarańczowych).

Najsłynniejszą białą odmianą uprawianą w Jurze jest savagnin, szczep spokrewniony z traminerem, choć zdecydowanie mniej aromatyczny, używany zazwyczaj do produkcji wspomnianych Vin Jaune, lub białych win, jedynie delikatnie oksydowanych. Drugą najpopularniejszą białą odmianą jest chardonnay, z którego powstają wina bardzo eleganckie, choć nie tak beczkowe jak ich kuzyni z Burgundii.

Jeśli chodzi o czerwienie, to region może się poszczycić dwoma autochtonicznymi szczepami – poulsard (nazywany również ploussard) oraz trousseau. Obie dają wina wyraźnie owocowe, o delikatnym, transparentnym kolorze, przy czy trousseau ma zwykle nieco mocniejszy charakter. Popularność zyskuje również pinot noir, podobnie jak w przypadku chardonnay, dający zwykle wina bardziej owocowe, lżejsze od burgundów.

Domaine de la Pinte

Historia tego producenta jest stosunkowo krótka, bo rozpoczęła się w latach 50-tych ubiegłego wieku, gdy Roger Martin zasadził nieopodal Arbois 14 hektarów savagnina, wówczas głównie z myślą o produkcji Vin Jaune – w tamtych czasach było to największe samodzielne nasadzie tej odmiany w regionie. Obecnie producent posiada 34 hektary upraw. Już w 1999 roku posiadłość rozpoczęła konwersję na uprawę organiczną, a 10 lat później zdecydowano o pójściu krok dalej, w kierunku uprawy biodynamicznej. Producent należy do stowarzyszenia Demeter i Vigneron Independant, obecnie uważany jest też za jedną z czołowych miejscowych winiarni.

Sprobowane wina:

Domaine de la Pinte „Pinte Bien” Poulsard Arbois 2020 (13 eur – producent nie jest dostępny w Polsce, podajemy ceny przy zakupie w winiarni)

Degustację zaczęliśmy nietypowo, bo od win czerwonych, ale są one w Jurze zwykle lżej zbudowane od bieli, stąd taka kolejność wbrew pozorom jest bardziej logiczna. Owoce pochodzą z parceli na której dominuje czerwony margiel, a wino dojrzewa przez 7 miesięcy w średniej wielkości beczkach. Jest bardzo aromatyczne, pachnie malinami, truskawkami i czerwonymi kwiatami. Również na podniebieniu pełne czerwonych owoców (tutaj więcej wiśni i czereśni), do tego całość jest żywa, chrupka, świetnie pijalna. Bardzo dobre+ (91/100).

Domaina de la Pinte „La Capitaine” Arbois 2018 (19 eur)

Tutaj mamy kupaż 60% pinot noir oraz 40% poulsard, ale oba szczepy są winifikowane wspólnie. Wino przez 6 miesięcy dojrzewały też w średniej wielkości beczkach. W porównaniu do poprzednika jest poważniejsze, owocowość jest już ciemniejsza, idąca w wiśniowym kierunku, pojawiają się też przyjemnie drapiące garbniki. Przy tym wino zachowuje owocowy rys i bardzo soczysty charakter. Można je z przyjemnością pić teraz, ale osobiście odłożylibyśmy je na 2-3 lata. Bardzo dobre+ (91/100).

Domaine de la Pinte Chardonnay Arbois 2018 (13 eur)

Pierwsze z win z odmiany chardonnay powstaje poprzez dojrzewanie wina przez 14 miesięcy w 600-litrowych beczkach. Jest pełne (14,5% alkoholu), przyjemnie kremowe i maślane, ale w tle znajdziemy też sporo kwasowości i wręcz słony posmak. Smakuje słodkimi jabłkami, gruszkami, melonem, czy nawet mango. Całość jest esencjonalna i choć nie przytłacza, to jednak dobrze byłoby podać do tego wina jakieś jedzenie, np. pieczonego kurczaka. Bardzo dobre+ (91/100).

Domaine de la Pinte „Melon à Queue rouge” Chardonnay Arbois-Puppilin 2018 (28 eur)

Melon à Queue rouge (w tłumaczeniu „czerwona kita”, co nawiązuje do koloru pędów winorośli) to lokalne oznaczenie odmiany, która dla jednych jest po prostu klonem chardonnay, ale przez niektórych winiarzy jest uważana za zupełnie odrębny szczep. Daje ona bardzo niskie zbiory, ale powstające z jej owoców wina są zwykle zdecydowanie bardziej aromatyczne od „klasycznego” chardonnay. Tutaj pachnie ono skórką jabłek, gruszkami, ale też mirabelkami. Na podniebieniu mniej owocowe, ale za to bardzo esencjonalne i ponownie słone, ma się wręcz wrażenie dodania do wino morskiej wody. Ciekawsze od poprzednika, bardziej zniuansowane. Znakomite- (92/100).

Domaine de la Pinte „Fonteneille” Chardonnay Arbois-Puppilin 2018 (20 eur)

Arbois-Puppilin to nazwa małej apelacji zlokalizowanej wokół miasteczka Puppilin, która uchodzi za swojego rodzaju cru w ramach Arbois i pochodzące stąd wina mają prawa do samodzielnego oznaczenia. Fonteneille to nazwa wydzielonej parceli w Puppilin, leżącej na stosunkowo płaskim plateau, gdzie dominuje gleba z dużą zawartością wapienia, skamieniałych muszli. Wino dojrzewa przez 20 miesięcy w 52-hektolitrowych beczkach. Pachnie dymem, zapałkami, delikatnie orzechowo i waniliowo. Dopiero w tle pojawia się jabłkowo-gruszkowy owoc. Balans jest świetny, a w finiszu znajdziemy też piękną mineralność, ale obecnie jest jeszcze za młode, wrócilibyśmy do niego za co najmniej 2 lata. Znakomite (93/100).

Domaine de la Pinte Savagnin Arbois 2017 (25 eur)

Przechodzimy do odmiany savagnin, w pierwszej jej wersji mamy wino dojrzewające w beczkach przez 3 lata, ale są one uzupełniane, aby uniknąć oksydacji. W aromacie pojawia się sporo słodyczy, nut rodzynkowych, a również na podniebieniu mamy tutaj akcenty słodkich jabłek i gruszek. Dopiero w posmaku wychodzi słoność i migdałowa goryczka. Arcyciekawe, choć nieoczywiste. Znakomite- (92/100).

Domaine de la Pinte Cuvée d’Automne Arbois 2016 (20 eur)

To wino to prawdziwy majstersztyk gdy spojrzymy na winifikację. W składzie mamy głównie savagnin, którego uzupełnia 20% chardonnay. Całość dojrzewa aż przez 4 lata, przy czym częściowo wino podlega oksydacji, a jeszcze inna jego cześć dojrzewa pod florem (drożdżowym kożuchem). W efekcie otrzymujemy kompleksowe wino o zapachu zielonych orzechów, suszonych śliwek, pigwy, czy suszonych fig. W ustach z jednej strony owocowe, z drugiej zaś potężnie słone i kwaskowe. Balans pomiędzy tymi wszystkimi elementami jest jednak pierwszorzędny. Jedyne w swoim rodzaju, coś pomiędzy sherry, a klasycznym białym winem. Znakomite (93/100).

Domaine la Pinte Vin Jaune 2009 (58 eur)

Na koniec trzeba było oczywiście spróbować słynnego Vin Jaune. Tutaj mamy wersję, która pod florem spędziła ponad 6 lat. Pachnie suszonymi figami i śliwkami, a także poobijanymi jabłkami i orzechami. Na podniebieniu smakuje również uprażoną na patelni kaszą gryczaną. Pomimo wyraźnego utlenienia jest zaskakująco przystępne i wciąż bardzo żywe. Znakomite- (92/100).


Wina z Jury mają w sobie coś urzekającego, a Domaine de la Pinte to miejscowe smaki w najlepszym wydaniu. Warto zwrócić na nie uwagę, bo obawiamy się, że już za chwilę tutejsze wina staną się tak popularne, że ich ceny poszybują tak samo, jak w przypadku Burgundii.