Bott Pince – degustacja u Judit Bodó

Nasz sierpniowy wyjazd do Tokaju poza udziałem w samym festiwalu Bor, mámor Bénye 2022, o którym pisaliśmy niedawno obfitował również w odwiedziny u winiarzy, którzy nie brali udziału w tym wydarzeniu. Każda doba była wykorzystana niemal od samego rana po późny wieczór, ale dzięki temu posmakowaliśmy tego regionu w bród. Gdybyśmy jednak mieli wybierać tę jedną, najlepszą wizytę były to bez wątpienia odwiedziny u Judit Bodó w Bott Pince.


Już na wstępie musimy podkreślić jedną rzecz – Judit to wspaniała kobieta. Nie chodzi nam nawet o jakość jej win, choć te są na naprawdę niebotycznym poziomie, sytuując ją w czołówce regionu. Przede wszystkim od pierwszej chwili widać jak ciepłą i dobrą jest ona osobą. Dodatkowo już kilka wymienionych zdań wystarczy, by zrozumieć jak wielki szacunek i oddanie ma ona do samego tokajskiego regionu. Sama zresztą organizuje różnego rodzaju inicjatywy, które mają na celu czy to integrację miejscowej społeczności, czy zachęcanie młodych ludzi do pozostania na miejscu i włączenie się w pracę w winnicach i winiarniach, zamiast emigracji do większych miast.

Słowacja – Alto Adige – Tokaj

To niezwykłe przywiązanie do regionu może się wydawać tym bardziej zaskakujące, że Judit wcale nie urodziła się w Tokaju, ani nawet na Węgrzech. Wraz ze swoim mężem Józsefem pochodzą oni z mniejszości węgierskiej zamieszkującej Słowację, dokładnie okolice miasteczka Gabčíkovo w południowej części tego kraju, nieopodal Bratysławy. Do samego Tokaju też dotarli okrężną drogą, bo przez Alto Adige, gdzie po ukończeniu szkoły rolniczej Judit trafiła do pracy. W międzyczasie nawiązała ona również kontakt z dwoma małymi rodzinnymi winiarniami w Tokaju, które poprosiły ją o pomoc. Tym sposobem zawitała do regionu, gdzie początkowo przez 5 lat pracowała dla Füleky, dzisiaj już dość znanego producenta z Bodrogkeresztúr, które to miasteczko miało się również okazać nowym domem Judit i Józsefa.

Te pierwsze lata w Tokaju nie były dla Judit łatwe. József studiował wówczas sztukę na uniwersytecie, więc widywali się jedynie w weekendy, ale jak sama dziś opowiada – oboje czuli, że winiarstwo jest tym, do czego są powołani. Swoją pierwszą parcelę na winnicy Előhegy w mieście Tokaj kupili zresztą w ramach ślubnego prezentu. Wkrótce potem wynajęli również niewielką starą piwnicę winiarską wraz z kolejną działką na winnicy Teleki. Judit zawsze chciała mieć możliwość pracy na różnego rodzaju siedliskach i różnej glebie, dlatego praktycznie corocznie małżeństwo kupowało jakieś nowe działki, dochodząc obecnie do 9,8 ha. Zgodnie z tym do mówiła Judith jest to mniej więcej poziom, na którym chciałaby się zatrzymać, zależy jej bowiem na samodzielnej możliwości pracy w winnicach, co przy większym areale będzie się stawało coraz mniej możliwe.

Kolejnym swojego rodzaju kamieniem milowym dla Judit i Józsefa był zakup terenu i budynków po starej fabryce porcelany w Bodrogkeresztúr. Znajdowały się one kompletnej ruinie, ale od 2019 roku rozpoczęto ich renowację. Już dzisiaj miejsce się w nich nie tylko nowoczesna winiarnia oraz piwnica do dojrzewania win, ale także gustownie urządzona sala degustacyjna oraz sam dom rodziny Bodó. Judit podkreśla, że to niebywała wygoda, gdy drzwi domu oraz winiarni dzieli kilkanaście metrów.

Skąd ona ma siłę i czas by tym wszystkim zarządzać (posiadając przy tym trójkę synów) pozostaje jej słodką tajemnicą.

W Polsce jej wina znajdziecie w ofercie Vision Wine Enoteka w Krakowie.

Spróbowane wina:

Bott Pince Minőségétérzi 2021

Saturowane wina musujące (powstające po prostu przed wtłoczenie do wina dwutlenku węgla) są całkiem popularne na Węgrzech i dopóki prezentują tak soczysty i owocowy styl jak ta pozycja to absolutnie nie będziemy narzekać na taki sposób produkcji. W składzie mamy czystego furminta z parceli Kulcsár w miasteczku Olaszliszka. Wino pachnie szarą renetą i gruszkami, na podniebieniu jest zaś czyściutkie, owocowe, bardzo orzeźwiające i niesamowicie pijalne. Idealne wino na lato (przypominamy, że w Tokaju byliśmy w słonecznym, gorącym sierpniu). Bardzo dobre (90/100).

Bott Pince A Három Gracia 2020

O tym winie w roczniku 2018 wspominaliśmy jakiś czas temu. To projekt będący owocem współpracy trzech wybitnych enolożek z Tokaju – Stephanie Berecz (Kikelet Pincze), Sarolty Bárdos (Tokaj Nobilis) i oczywiście Judit. W składzie znajdziemy mieszankę furminta i hárslevelű z ich winnic. Mamy tutaj jabłka, ale też lekko poobijaną jabłkową skórkę, odrobinę wosku i cytryn. Na podniebieniu świetnie kremowe, dość miękkie, ładnie zaokrąglone, ale też z wychodzą w finiszu mocną kwasowością. Nie jest to wino wybitne, ale piekielnie smaczne. Bardzo dobre+ (91/100).

Bott Pince Kulcsár Hárslevelű 2020

Winnica Kulcsár, choć jest położona stosunkowo wysoko, to zajmuje niemal płaską półkę. Tutejsza gleba to twardy, wulkaniczny ryolit, a krzewy mają ponad 60 lat. Hárslevelű jest zwykle odmianą odrobinę bardziej aromatyczną od furminta i faktycznie tutaj obok akcentów jabłek i gruszek pojawia się propolis, wosk i białe kwiaty. Wszystkie wina Judit dojrzewają w beczkach i w ustach ten element jest jeszcze odczuwalny (mamy tutaj więc sporo dymu oraz orzechów), ale w smaku znajdziemy też przyprawy, pieprz i mocny, mineralny posmak. W tym momencie jeszcze młodziutkie, do odłożenia na 2-3 lata. Bardzo dobre+ (91/100).

Bott Pince Határi Furmint 2020

Határi to parcela położona zaledwie 200 metrów od Kulcsár, na granicy pomiędzy miasteczkami Olaszliszka oraz Erdőbénye (nazwa „határi” oznacza zresztą po węgiersku właśnie „granicę”). Tutejsza gleba jest już jednak zupełnie inna, bardzo porowata, krusząca się. Oczywiście skoro zmieniamy też odmianę na furminta, to i charakter wina ulega modyfikacji. Aromat jest bardzo skoncentrowany, z wibrującymi nutami dojrzałych jabłek, wosku i soku z cytryn. W ustach bardziej skupione, dość linearne, na razie obudowane wokół wyrazistej, intensywnej kwasowości. Znacznie bardziej zamknięte od poprzednika, ale czuć spory potencjał. Znakomite- (92/100).

Bott Pince Csontos Furmint 2020

Pozostajemy dalej w okolicach poprzednich dwóch winnic, siedlisko Csontos leży bowiem nad winnicą Kulcsár, ale znów zmieniamy glebę, pod cieniutką warstwą humusu mamy tutaj bowiem ciemną, twardą skałę. Z przepięknym, bardzo czystym aromatem spod znaku kwaskowych jabłek, z wyraźnie skalistą nutą. W ustach ułożone, przyjemnie gęste, świetnie esencjonalne i wyraziście mineralne. Całość jest niesamowicie elegancka, dostojna, pełna siły i mocy. Będzie się świetnie rozwijało przez kolejne lata. Znakomite (93/100).

Bott Pince Csontos Furmint 2019

Jeden rok dla furminta to nie aż tak wiele, ale dzięki spróbowaniu o 12 miesięcy starszego wina łatwiej jest ocenić potencjał win Judit. W aromacie na razie nie zmieniło się zbyt wiele, ponownie dominują akcenty jabłkowe, tutaj może odrobinę mocniej nasycone. Podobnie jak poprzednik wybitnie wręcz kwaskowe i mineralne, ze ściągającym finiszem i słonawym, długim posmakiem. Piękna równowaga i klasa. Znakomite+ (94/100).

Bott Pince Teleki Furmint 2021

Po raz kolejny zmieniamy parcelę, tym razem na południowe stoki Góry Tokajskiej, gdzie znajdziemy lessowe podłoże. Judit posiada tutaj stare krzewy z nasadzeń z 1971 roku prowadzone w dawnym germańskim stylu używanym w stromych winnicach (każda winorośl ma osobny drewniany słup do którego jest przytwierdzona). Na razie wino jest jeszcze bardzo ściśnięte, z jedynie delikatnymi akcentami poobijanych jabłek i cytrynowego soku. Mimo, że wina z lessowego podłoża są zwykle dość krągłe, tutaj mamy raczej skalistą, szczupłą ekspresję, ale pewnie jeszcze rozwinie się ono z czasem. Na razie jest zdecydowanie zbyt młode. Znakomite- (92/100).

Bott Pince Becsek Hárslevelű 2021

Becsek to winnica w Mád położona u stóp słynnego wzgórza Király, gdzie znajdziemy wulkaniczny tuff ale również nieco lessu. Ta parcela to świeży nabytek Judit i Józsefa, a w butelce znajdziemy czyste hárslevelű. Pachnie niesamowicie soczyście, kwiatowo-jabłkowo, ale to i tak nic w porównaniu do smaku. Ten jest po prostu piękny, owocowość jest obłędnie soczysta, słoneczna, ciepła, ale czujemy też elektryczną kwasowość. Świetnie energetyczne wino, a przecież jest zaledwie na początku swojej drogi. Znakomite+ (94/100).

Bott Pince Csontos Bott Rytis 2018

W końcu nadszedł też czas na słodziaki. Tę sekcję zaczęliśmy od mieszanki (50%/50%) furminta i sárgamuskotály, z cukrem resztkowym na poziomie 95 g. W zapachu mamy dojrzałe morele i brzoskwinie, a także wosk i miód. Ładnie skoncentrowane, przyjemnie pełne i słodkie, ale można trochę ponarzekać na kwasowość, która mogłaby być ciut wyższa, ale usprawiedliwieniem jest wyjątkowo gorący rocznik. Może nie rzuca na kolana, ale trzyma wysoki poziom. Bardzo dobre (90/100).

Bott Pince Tokaj Szamorodni 2017

Tutaj przede wszystkim w smaku mamy tym razem wyraźnie zaznaczoną, stanowczą wręcz kwasowość, wokół której dopiero budują się słodkie owoce (gruszki, brzoskwinie, morele), a także nuty miodu, wosku i rozpuszczonego masła. Już teraz wino jest pięknie ułożone, a każde kolejne miesiące czy lata będą działały tylko na jego korzyść. Znakomite- (92/100).

Bott Pince Tokaj Aszú 6 puttonyos 2017

Podczas degustacji nie mogło też zabraknąć aszú, tutaj pochodzącego z udanego dla słodkich win rocznika 2017. Aromat jest przepiękny, bardzo bogaty, z nutami miodu, moreli, kwiatów, pomarańczowej skórki i słodkich gruszek. W ustach niesamowicie gęste (przy 204 g cukru), o maślanej fakturze, świetnie skoncentrowane, ale co najważniejsze mocno kwaskowe. Za jakieś pięć lat to będzie wielkie wino, a potencjał dojrzewania można liczyć w dekadach. Znakomite+ (94/100).


Ponad trzy godziny, które spędziliśmy u Judit były jednymi z najlepszych momentów podczas naszego wyjazdu. Rozlewane do kieliszków coraz to lepsze wina, jej opowieści i anegdoty oraz prawdziwe domowa atmosfera spotkania tworzyły niesamowity klimat. Już nie możemy się doczekać kiedy wrócimy do niej ponownie.