W kolejnym wpisie poświęcony producentom, których wina spróbowaliśmy podczas degustacji on-line zorganizowanej przez Austrian Wines, zabieramy Was w podróż do Kamptal, regionu który zajmuje szczególne miejsce w naszych sercach.
Znajdujemy się około godzinę drogi na wschód od Wiednia, na północ od Dunaju, nad rzeką Kamp. To tutaj zlokalizowane jest niewielkie miasteczko Langenlois, stanowiące stolicę tego winiarskiego regionu, a zaraz za nim wyraźnie widać górujące nad okolicą wzgórza, poprzecinane tarasami słynne masywy Gaisberg i Heiligenstein. To tutaj rodzą się jedne z najbardziej kompleksowych i eleganckich austriackich win.
Kamptal to również miejsce, które odwiedzamy z niezwykłą radością, bo wielu tutejszych winiarzy znamy osobiście i bardzo lubimy wpaść do nich na chwilę rozmowy. Zwłaszcza przedstawiciele młodego pokolenia producentów to niesamowicie otwarci, radośni, ale i inteligentni winiarsko ludzie. Godzinna rozmowa z nimi daje nam więcej niż kilka przeczytanych książek. Dlatego również przy okazji tej degustacji bez wahania zamówiliśmy wina od naszych dwóch ulubieńców Alwina Jurtschitscha i Lorenza Allrama.
Obaj producenci należą do stowarzyszenia Österreichische Traditionsweingüter (ÖTW).
Weingut Jurtschitsch
W cyfrach ten projekt nie jest małym przedsięwzięciem, bo rodzina posiada ok. 60 hektarów winnic, a liczba produkowanych win obejmuje ponad 20 etykiet. Jednak rozmawiając z Alwinem ma się wrażenie, że to dalej mała rodzinna firemka, w zasadzie bardziej rolnicy, niż producenci wina. Dla Alwina i jego żony Stefanie, którzy od kilku lat przejęli stery projektu, bardzo ważna jak ekologia, stąd decyzja o konwersji na uprawy organiczne. Oprócz tego coraz odważniej stawiają oni na wina naturalne, dłużej macerowane na skórkach, musiaki (zarówno produkowane metodą klasyczną jak i pet-naty). Jakby tego mało, te bardziej klasyczne pozycje również są zwykle świetnie skrojone, choć są to wina mało rozbuchane, bardzo skupione, bazujące na strukturze i głębi, nie zaś na eksplozywności.
W Polsce część etykiet producenta dostaniecie w selekcji Piotra Pietrasa MS (TERROIRyści).
Jurtschitsch Grüner Veltliner Niederösterreich Terrassen 2020
To jedno z podstawowych win producenta jest typowym lekkim grünerem idealnym na sezon wiosenno-szparagowy. W nosie delikatnie dymne, jabłkowo-cytrynowe, z podobną owocowością również w ustach. W finiszu dochodzi do głosu też odrobina grejpfruta, a całość jest skoczna, lekka i soczysta. Dobre+ (88/100).
Jurstchitsch Käferberg Grüner Veltliner 1ÖTW 2019
Zlokalizowana w samym Langelois parcela Käferberg (Erste Lage wedle ÖTW) może nie jest tak słynna jak wspomniany już Gaisberg czy Heiligenstein, ale daje świetne, pełne wina, bardzo zyskujące w czasie ewolucji w butelce. Tutaj mamy jeszcze młodzieniaszka, ale już widać jego potencjał. Na razie jeszcze ściśnięte, obudowane przez nuty jabłek i gruszek, ze sporym ładunkiem maślaności. Na podniebieniu znaczenie świeższe, kwaskowe-dymne, z posmakiem melona. Do odłożenia na co najmniej 5 lat. Znakomite- (92/100).
Jurstchitsch Belle Naturelle Grüner Veltliner 2019
To jedno z naszych ulubionych win od Stefanie i Alwina, w którym winogrona veltlinera były przez 2 tygodnie macerowane ze skórkami w neutralnych beczkach, a fermentacja odbywała się bez kontroli temperatury. Po jej zakończeniu wino jeszcze przez kilka miesięcy dojrzewało na osadzie w dębie. Pachnie zieloną herbatą, ziołami, jabłkową skórką i kiszonymi cytrynami. W ustach jabłkowo-mirabelkowe, ekstremalnie soczyste i wibrujące. Jak na 14 dni maceracji garbniki są zaskakująco delikatne. Bardzo dobre+ (91/100).
Jurstchitsch Loisenberg Riesling 1ÖTW 2019
Parcela Loisenberg to kolejne Erste Lage, ale zlokalizowane na zachód od Langenlois, stąd dociera tu sporo chłodnych mas powietrza z północy, od strony Waldviertel. Mamy tutaj sok z jabłek i cytryn, ze znakomitą, wysoką kwasowością, chrupkim owocem i świetnym, oczyszczającym finiszem. Ładnie sprężyste i energetyczne wino, choć oczywiście pełnię klasy pokaże za kilka lat. Bardzo dobre+ (91/100).
Jurstchitsch Jungle St. Laurent 2017
Historia tego wina jest bardzo ciekawa. Na parceli Hasel znajdowała się stara winnica obsadzona st. laurentem, ale po śmierci właściciela została ona opuszczona. Winorośle rosły dalej dziko, nieprzycinane, a między nimi bujnie rozwijały się inne rośliny, tak, że całość przypominało dżunglę. Rodzina Jurtschitschów przez długi czas bezskutecznie próbowała skontaktować się ze spadkobiercami ostatniego właściciela. Ze smutkiem obserwowali degenerację winorośli, ale próbując pewnego roku dojrzałych winogron byli zaskoczeni ich jakością. Dlatego, by nie pozwolić na ich zjedzenie przez zwierzęta, zebrali owoce i wyprodukowali z nich wino. Na szczęście, w międzyczasie udało się im też w końcu zakupić część tej parceli i od 2015 roku etykieta Jungle znajduje się w regularnej sprzedaży. Wino pachnie wiśniami, ale ma w sobie również elementy ziemisto-liściaste. Na podniebieniu ani zbyt kwaskowe, ani taniczne, swoją jakość buduje na jakości owocu. Do grillowanych mięs jak znalazł. Dobre+ (88/100).
Weingut Allram
Lorenz Allram na pierwszy rzut oka wydaje się chłopakiem, któremu bliżej jest do beztroskiego imprezowania, niż ciężkiej pracy, jaką jest winiarstwo. Jednak wystarczy chwila rozmowy, by zobaczyć, że to tylko taki styl, w rzeczywistości Lorenz jest skupiony na tym, by rozwijać rodzinną posiadłość, której stał się praktycznie twarzą. Rodzina Allram ma swoją winiarnię w Strass, u samych podnóży Gaisbergu, a łącznie posiada ok. 30 hektarów w okolicach miasteczka. To producent z tych raczej „klasycznych”, nie eksploruje różnych ścieżek jak Alwin, ale w winach Lorenza zawsze podoba się nam balans między owocowością, a strukturalną podbudową.
W Polsce wina znajdziecie w ofercie Wino i kieliszki.
Allram Strass Grüner Veltliner 2020
Rozpoczęliśmy od wina gminnego, z pierwszego zbioru owoców z różnych parceli zlokalizowanych wokół Strass. Mamy tu radosne nuty oranżadowe, sporo cytryn i jabłek, ale też białego pieprzu. Świeżutkie, żywe, do beztroskiego popijania na słonecznym tarasie. Dobre+ (88/100).
Allram Gaisberg Grüner Veltliner 1ÖTW 2019
Przeskok był spory, bo kolejną pozycją było od razu wino kategorii Erste Lage i to ze słynnego Gaisbergu, jednego najlepszych siedlisk grüner veltlinera w Austrii. Jest pięknie nasycone, z nutami wosku i roztopionego na patelni masła, cytryn w słodkiej zalewie, ziół. W ustach o dobrej równowadze, sporej koncentracji ale i kwasowym finiszu. Znakomite- (91/100).
Allram Gaisberg Grüner Veltliner 1ÖTW 2013
To była świetna okazja, by ponownie zobaczyć jak pięknie dojrzewają austriackie topowe veltlinery. Mamy już całkiem sporo ewolucji, nuty pieczonych moreli, słodkich jabłek i gruszek. Dodatkowo pojawiają się akcenty miodowe, ale mimo tych słodkawego nosa, na podniebieniu zachowuje piękną kwasowość, wino absolutnie nie wydaje się ciężkie, czy ociężałe. Eleganckie i dostojne, ma przez sobą jeszcze co najmniej 5-10 dalszych lat życia. Znakomite (93/100).
Allram Strass Riesling 2020
Podobnie jak bliźniaczy grüner veltliner, ten riesling jest bardzo młodzieńczy, chrupki, jabłkowo-cytrynowy. Super soczysty, z jeszcze lekkimi nutami postfermentacyjnymi, będzie świetny do grillowanego pstrąga (sezon na grilla zaczął się wszak w najlepsze). Bardzo dobre+ (91/100).
Allram Heiligenstein Riesling 1 ÖTW 2019
Heiligenstein to wzgórze, skąd pochodzą nasze ulubione austriackie rieslingi. Mamy tu delikatne nuty cytrynowego owocu, który rozwija się na mineralnej, mocnej, stalowej podbudowie. Na razie jeszcze zamknięte, skupione, skoncentrowane, potrzebuje co najmniej kilku lat na dojście do optymalnej formy. Znakomite- (92/100).
Allram Grauburgunder Reserve Niederösterreich 2019
W przypadku tego grauburgundera fermentacja odbywała się w 300-litrowych beczkach, a następnie przez pół roku wino dojrzewało na osadzie. W tym momencie akcenty beczkowe jeszcze przeważają, mamy tu wanilię, orzechy, ale i odrobinę gruszek. Na podniebieniu dąb jest już lepiej zrównoważony, wino jest przy tym gęste, pełne, ale zachowuje też odpowiednią świeżość. Bardzo dobre (90/100).
Prawda jest taka, że dwójkę dzisiejszych producentów polecamy Wam w ciemno, bo ich portfolio znamy na wskroś. Jednak dobrze było sobie przypomnieć niektóre z tych etykiet, bo ponownie utwierdziliśmy się w przekonaniu, że nos nas nie zawodzi i zarówno Alwin jak i Lorenz to czołówka regionu.