Jeśli w miarę regularnie czytacie naszego bloga, to pewnie wiecie, że Weingut Schloss Gobelsburg to nasz ulubiony austriacki producent. Możecie więc sobie wyobrazić jak bardzo ucieszyliśmy się z zaproszenia na imprezę zorganizowaną w przededniu targów VieVinum z okazji 500-lecia tej posiadłości. Powiedzieć, że był to niezapomniany wieczór, to jakby nie powiedzieć nic…
Nie chcemy powielać opisu samej historii tej winiarni, dlatego w tym zakresie odeślemy Was do jednego z wcześniejszych wpisów.
Zanurzeni w tradycji
Choć Michael i Eva Moosbruggerowie objęli w zarząd tę kościelną posiadłość całkiem niedawno, bo w 1994 roku, to ich szacunek do 500-letniej historii widać na każdym kroku. Chyba najpełniej można to poczuć w nowej piwnicy (uroczystość była również okazją do jej zaprezentowania), w której ma się wrażenia obcowania z czymś naprawdę ponadczasowym. Nawiązuje ona bowiem swoją stylistyką do wnętrza gotyckiego kościoła, co podkreśla krzyż wiszący na jednej ze ścian. Przemówienie, które wygłosił tam Michael, a którego tematyką była winiarska tożsamość regionu, dbałość o tradycję, i korzenie miejscowej społeczności, przeplatana dodatkowo klimatyczną muzyką sprzed wieków, było naprawdę poruszające i stanowiło swojego rodzaju transcendentalne, jedyne w swoi rodzaju doświadczenie.
Dalsza część święta odbywała się na dachu wspomnianej piwnicy i trwała do późnych godzin nocnych. Świetna atmosfera, znakomite jedzenie i fantastyczne wina sprawiały, że wieczór ten mógłby się nie kończyć.
Po raz kolejny potwierdziło się też, że Eva i Michael stanowią niesamowicie sympatyczną, skromną i pozbawioną dystansu parą, a ciepło które wokół siebie roztaczają promieniowało na wszystkich wokoło.
Oczywiście z okazji takiego święta z piwnic Schloss Gobelsburg wyciągnięto naprawdę fantastyczne wina, polewane najcześciej z butelek o zwiększonych rozmiarach (które zwykle jeszcze lepiej znoszą dojrzewanie). Grzechem było wypluwanie któregokolwiek z nich.
W Polsce wina tego producenta znajdziecie w ofercie Vinoteki13 oraz Vinonovy.
Spróbowane wina:
Schloss Gobelsburg Blanc de Blancs NV
To jeden z naszych ulubionych austriackich sektów zbudowany jako mieszanka grüner veltlinera, welschrieslinga i chardonnay. Dojrzewanie na osadzie trwa zwykle 30-36 miesięcy (to powinna być podpowiedź dla polskich winiarza, który wypuszczają musiaki po wołającym o pomstę do nieba czasem jedynie kilkumiesięcznym pobycie na osadzie). Ten sekt ma wszystko, czego oczekujemy po tego typu winach, a więc mocną kwasowość, dobrą strukturę, głębię, cytrynowo-jabłkową owocowość i mineralny kręgosłup. Znakomite- (92/100).
Schloss Gobelsburg Rosé NV
Jego różowy odpowiednik jest może nieco mniej wyrafinowany, ale urzeka przyjemną, wiśniowo-czereśniową owocowością. Nie brak mu też i kwasu, i potężnej dawki orzeźwienia. Podawany jako aperitif w popołudniowym słońcu na pałacowym dziedzińcu smakował naprawdę wybornie. Bardzo dobre+ (91/100).
Schloss Gobelsburg Renner Grüner Veltliner 1ÖTW 2020
Trudno w to uwierzyć, to ale tego wieczoru to było nasze wino „stołowe”, które przy stolikach służyło za towarzysza całej kolacji. Może parcela Renner nie jest najsłynniejszą w portfolio Schloss Gobelsburg, ale dalej jest to bardzo rasowy, świetnie wykonany veltliner. Ma lekko oleiste ciało, smakuje cytrynami i kwaskowymi jabłkami, jest ładnie soczyste i ożywcze. Można ponarzekać na to, że brakuje odrobinę dłuższego finiszu, ale za to jak na wino kategorii Erste Lage Österreichische Traditionsweingüter (ÖTW to prywatne stowarzyszenie najlepszych producentów naddunajskich regionów Austrii, którego zresztą Michael Moosbrugger jest spiritus movens) jest bardzo otwarte już na tym etapie swojego życia. Bardzo dobre+ (91/100).
Schloss Gobelsburg Lamm Grüner Veltliner 1ÖTW 2015 (podwójne magnum)
Dla odmiany winnica Lamm to prawdopodobnie najlepsze siedlisko dla grüner veltlinera w całym Kamptal, a jego emanacje spod ręki Michaela to od lat dla albo wina co najmniej świetne, albo po prostu genialne. Nie inaczej było w tym przypadku, gdzie mimo 7 lat (co dla tej odmiany jest już całkiem sporym okresem) wino pozostaje świeże i soczyste. Oczywiście w ustach nabrało też mocy, jest bardzo esencjonalne, bogate, maślano-woskowe, ale też z dobrym cytrynowym nerwem. W posmaku wychodzi nieco alkoholowej goryczki, wydaje się, że powoli dociera do swojego szczytu. Znakomite- (92/100).
Schloss Gobelsburg Lamm Grüner Veltliner 1ÖTW 2006 (magnum)
O ile przy poprzednim winie można było odczuwać pewien niedosyt, to butelka jeszcze o 9 lat starsza (!) zrekompensowała to z naddatkiem. Jeszcze bardziej idzie w stronę maślanego ciała, do którego dochodzą słodkie jabłka i gruszki. Z tak typową dla odmiany pieprznością, nutami przypraw, ale też pomarańczową skórką. W posmaku zaś zdecydowanie kwaskowe, z oczyszczającym całe podniebienie finiszem. Znakomite+ (94/100).
Schloss Gobelsburg Grub Grüner Veltliner 1ÖTW 2007 (podwójne magnum)
Grub to parcela leżąca w niecce pomiędzy Gaisbergiem i Heiligenstein. Jest ona osłonięta od wiatru i wystawiona na południe, przez co zwykle zbiera sporo ciepła. Rzeczywiście w porównaniu z Lamm owocowość jest tutaj bardziej nasycona, pełna dojrzałych gruszek i słodkich jabłek. Pełne, esencjonalne, ale brakuje trochę lepszej energii. Znakomite+ (94/100).
Schloss Gobelsburg Tradition Heritage Cuveé 10 Years
Tego wieczoru drugi raz w życiu miałem okazję próbować tego niesamowitego wina i po raz kolejny rzuciło mnie na kolana. Linia „Heritage” to wypuszczona specjalnie na okazję 500-lecia posiadłości limitowana seria butelek stanowiąca mieszankę win z różnych roczników i odmian. Mamy mamy głównie grüner veltlinera z parceli Renner z 2010 roku uzupełnionego o nieco rieslinga z Gaisberga. To wino absolutnie kompletne, przepięknie zbudowane, nic tutaj nie odstaje, mamy zarówno kwasowość jak maślane ciało, nieco przypraw, morelową pulpę, dużo soczystości i życia. Jest bezczasowe, nie sposób nazwać tutaj użytej odmiany, czy wieku wina. Wszystko stapia się w jedną, przepiękną całość. Arcydzieło (96/100).
Schloss Gobelsburg Heiligenstein Riesling 1ÖTW 2010 (podwójna magnum)
Wielokrotnie powtarzamy jak niepodrabialne są rieslingi ze wzgórza Heiligenstein, przy czym jak na renomę siedliska wino jest wciąż młodziutkie. Mamy więc tutaj trochę miodu, wosk, mnóstwo cytryn, słodkich jabłek, soku z limonki. Na podniebieniu świetnie wyciągnięte, kwaskowe, delikatnie miodowe, z cytrynowym, długim finiszem. Przepiękne, świetnie skoncentrowane i jeszcze przed swoim szczytem. Arcydzieło- (95/100).
Schloss Gobelsburg Riesling Alte Reben 2007 (magnum)
Teoretycznie to mniej prestiżowe wino od poprzednika, ale okazało się jeszcze ciekawsze. Jest świetnie czyste, mineralne, cytrynowe, mimo 15 lat na karku niesamowicie żywe i krystaliczne. Do tego w ustach wyraźnie słone, z długim kwaskowym finiszem. Dzieje się tutaj naprawdę sporo, a posmak zostaje z nami kilka minut po przełknięciu wina. Arcydzieło (96/100).
Schloss Gobelsburg Riesling Gaisberg 1998
To wino jest już mocno ewoluowane (nie można się temu też dziwić patrząc na jego metrykę), ale wciąż zachowało kwasowość odmiany. Do tego mamy sporo nut piwnicznych, grzybowych i orzechowych. Osobiście nie jestem fanem tak starych białych win, ale też oddaję mu ten przyjemny cytrynowy kręgosłup, trzyma je przy życiu. Bardzo dobre+ (91/100).
Schloss Gobelsburg Pinot Noir Reserve 2010 (podwójne magnum)
Producent uchodzi za jednego ze specjalistów jeśli chodzi o czerwone wina z Kamptal, choć muszę przyznać, że po takiej wspaniałej serii win białych, te czerwienie nie zrobiły na mnie aż takiego wrażenia. Było jednak wino, które zapadło mi w pamięć – ten pięknie dojrzały pinot. Ma on w sobie niebywałą elegancję, przypomina charakterem bardziej kuzynów z Burgundii, niż spätburgundery z Niemiec. Zaczyna się wiśniami i pestkami, potem dochodzi odrobina ziemistości, leśna ściółka i suszone zioła. Wciąż dobrze kwaskowe, chrupkie, z już wtopionymi, ułożonymi garbnikami. Znakomite+ (94/100).
Schloss Gobelsburg Beerenauslese Riesling 2017
Oczywiście tego wieczoru nie mogło zabraknąć również słodkich win. Szlachetnej pleśni nie udaje się ich w okolicach Langenlois uzyskać rokrocznie, ale w latach gdy jest to możliwe, Schloss Gobelsburg wspina się na niebotyczne poziomy. Osiągnięty poziom cukru to imponujące 194 gramy, ale przy 9 gramach kwasowości. Dzięki temu wino jest wręcz cytrynowe, a nie słodkie, ma w sobie ładunek skrzącego się limonkowo-papierówkowego owocu i soczystość jak wytrawne wino. Cukier dodaje mu natomiast koncentracji, masy, ale nie ciężkości. Pijąc je ma się wrażenie podpięcia się do sieci elektrycznej tak pełna energii jest to pozycja. Arcydzieło- (95/100).
Schloss Gobelsburg Grüner Veltliner Eiswein 2018
Wino lodowe (powstające z owoców postawionych jesienią na krzewach i zmrożonych pierwszymi przymrozkami) jest jedną ze specjalności producenta, który produkuje je niemal w każdym roczniku. Zbiory miały miejsce z parceli Steinsetz dość późno, bo dopiero 22 stycznia 2019 roku. Tutaj cukier resztkowy sięgnął 240 gram, vetliner nie jest również tak kwaskową odmianą jak riesling, więc wino jest w wyrazie znacznie słodsze, bardzo gęste, półpłynne. Dużo w nim moreli, cytrynowej skórki, wosku i dojrzałych gruszek. Przy całym swoim barokowym charakterze nie traci też wigoru i życia. Znakomite+ (94/100).
To był jeden z wieczór, które zapamiętuje się do końca życia. Dobre towarzystwo, znakomita oprawa, świetne jedzenie (szczytem hedonizmu było popijanie świeżutkich ostryg rieslingiem z Heiligenstein) i oczywiście rewelacyjne wina stworzyły idealny, wręcz pocztówkowy obraz. To było kilka godzin prawdziwego dolce vita nad Dunajem.